piątek, 3 października 2025

MW - NIEDAWNO... (niespodziewany poranek)


 

DZIK ABSUR I CAŁA RESZTA ŚWIATA - 58 (z książki - 2014 r.)

LABIRYNT

   Absorudzik nagle i niespodziewanie znalazł się w ślepym labiryncie bez wyjścia, w dodatku ciemnym, bezsensownie długim – jak poniedziałkowy dzień. Biegł i biegł spocony, obijając się o jego boki. Bez końca…

   Uratowała go jakaś ręka, szarpiąca za ramię.

   - Wstawaj, czas iść do szkoły. Znowu się spóźnisz - usłyszał głos Absurdzicy.

   I tego dnia Absorudzik z niebywałą ochotą pobiegł do miejsca, którego jeszcze wczoraj serdecznie nienawidził.

 


 

Z MOJEGO WSCHODNIEGO OKNA


 

JEŻ I MRÓWKA - 36 (z książki 2014 r.)

DROPS

   - Jadłeś kiedyś dropsa? - spytała mrówka jeża.

   - Nigdy…

   - Poczęstuję cię. Został mi jeszcze kawałek…

   I mrówka poczęstowała jeża, który przeniósł się do Siódmego Nieba.

 


 

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN



 

WRONOTY (3916) - MYŚLI Z KRAINY ZIELONEGO POJĘCIA

Świat się wyszykował na życie jak wojsko na wojnę!...

 


 

W NIEBIE




 

WYBÓR WIERSZY - 2017 R.

DUSZA

 

Moja dusza

w euforii

szczęśliwa że istnieje

szukała mnie

na drogach

w kościołach

w knajpach

aż znalazła wreszcie

siedzącego nad leśnym mrowiskiem

rozkopanym przez dzika

 


 

SPOJRZENIE


 

SNY OBIECANE - 77 (z książki - 2016 r.)

IGNORANT

   Kiedy odpoczywałem na parkowej ławce, dumając o swoim niezbyt skomplikowanym życiu, podszedł do mnie IGNORANT ZUPEŁNY, który oczywiście nie wiedział, że jest ignorantem, tylko czuł się najmądrzejszym z mądrych.

   Przysiadł się, nie pytając o moją zgodę, zmusił do rozmowy o wszystkim i o niczym. Nieśmiało odbijałem piłeczki z pustymi argumentami; żadna nie trafiała z powrotem do jego żelaznej pewności.

   Trwało to z godzinę, może dwie. Wreszcie nie wytrzymałem.

   - Nie musi pan iść na obiad? - spytałem dobitnie.

   - Już jadłem - odparł ignorant. - Powinien pan wiedzieć, że obiad powinno się jeść jak najwcześniej. Wtedy najzdrowiej dla psychiki…

   I chciał pouczać dalej.

   Wstałem.

   - To ja pana posłucham. Idę na obiad.

   I zostawiłem go, gadającego do siebie…

 


 

PRZEJŚCIE


 

czwartek, 2 października 2025

MW - NIEDAWNO... (poranek)

 


DZIK ABSUR I CAŁA RESZTA ŚWIATA - 57 (z książki - 2014 r.)

DYLEMAT

   Do dzikuski Absurdzicy przyszedł dylemat. Stanął między ugotowaniem zupy grzybowej a pomidorowej i długo nie chciał się ruszyć. Nawet kiedy groziła, że wyrzuci nudziarza przez okno. Wreszcie, po jakiejś godzinie, wkurzona nieziemsko, wygnała go precz za pomocą trzepaczki z łyka wierzbowego, którą niedawno zrobił dla niej małżonek.

   I ugotowała żurek zabielany mlekiem, zostawionym niebacznie w lodówce przez dzika Absura.

 


 

Z MOJEGO ZACHODNIEGO OKNA


 

JEŻ I MRÓWKA - 35 (z książki - 2014 r.)

LICZENIE

   - Umiesz liczyć? - spytała mrówka jeża.

   - Umiarkowanie…

   - To policz nas…

   - Może jutro. Teraz pogadajmy o kosmosie - odparł jeż.

 


 

W GLIWICKIEJ KWIACIARNI TULI-PAN



 

WRONOTY (3915) - MYŚLI Z KRAINY ZIELONEGO POJĘCIA

 Posłałem swój cień do pracy. Poszedł na piwo…

 


 

W NIEBIE




 

WYBÓR WIERSZY - 2017 ROK

SPOTKANIE

 

W pewnym miejscu

o pewnym czasie

spotkałem siebie

 

- Co to za miejsce

co to za czas? - spytałem

 

A on zaśmiał się tylko

i odleciał

 

Był coraz mniejszy mniejszy

aż zniknął za horyzontem

gdzie zapewne mieszka

 


 

MUR OBRONNY CZASU


 

SNY OBIECANE - 76 (z książki - 2016 r.)

PRZYPADEK

Nagle znowu natknąłem się na PRZYPADEK. Nie za duży, nie za mały, nieokreślonego koloru.

   Miał minę, jak uczniak przyłapany na paleniu papierosów. Widocznie dybał na kogoś innego. Kręcił się w kółko i co chwilę patrzył na zegarek.

   - Jak zdrowie? - spytałem bez sensu.

   - Dziękuję - bąknął. - Przepraszam, ale się śpieszę.

   Pobiegł, nie oglądając się. Zostawił na ziemi kolorową reklamówkę pełną tekturowych teczek.

   Nie zaglądałem do nich. Wróciłem do zaplanowanego dnia…

 


 

ODPOCZYWA OD LUDZI


 

środa, 1 października 2025

ŚLAD


 

DZIK ABSUR I CAŁA RESZTA ŚWIATA - 56 (z książki - 2014 r.)

I TAK DALEJ

   - Właściwie dlaczego jeden jest piękny, inny brzydki; jeden mądry, inny głupi; jeden bogaty, inny biedny i tak dalej - myślał dzik Absur, patrząc na przechodniów za oknem. - Kto to rozstrzyga, kto tym obdziela i dlaczego nie zawsze sprawiedliwie, przypadkowo? A jaki ja jestem? - zastanowił się. - Ni to piękny, ni brzydki; ni to mądry, ni głupi; ni to bogaty, ni biedny…

   Absur zaczął wymyślać dalsze cechy, aż go rozbolała głowa. Więc machnął ręką i przestał.

 


 

Z MOJEGO ZACHODNIEGO OKNA